karlin karlin
761
BLOG

Singapur - Transylwańska masakra wycinarką do kartonu

karlin karlin Rozmaitości Obserwuj notkę 25

No i tak jak przewidywałem, jak przewidywało wielu, Serena się w końcu doczekała. Choć pewnie nie z tej strony, której obawiała się najbardziej. Krasnal skoczył, zacisnął żeby i już nie puścił.

Doczekała się w znacznym stopniu na własne życzenie, a właściwie pożądanie sportowej nieśmiertelności. 

Bo nie mam najmniejszego zamiaru niczego ujmować Simonie, która zagrała prawdopodobnie mecz życia.  Praktycznie bezbłędna, dynamiczna, ostrzeliwująca "z zamkniętymi oczami" linie i narożniki. Natychmiast przejmująca inicjatywę i niemiłosiernie goniąca Serenę po korcie. Po prostu wielki mecz Rumunki.

Ale popatrzmy na statystyki. Tylko w pierwszym, przegranym w stosunku 0:6 secie, cały mecz 0:6, 2:6, czyli po prostu miazga, Serena popełniła 18 niewymuszonych błędów i aż 6 podwójnych serwisowych. Oddała więc rywalce 24 punkty, czyli dokładnie tyle, ile co najmniej trzeba, żeby wygrać set 6:0. W drugim było niewiele lepiej.

Tylko, że akurat o tym nikt nie będzie pamiętał. Wim Fisette może być dumny. Doczekał się kolejnej podopiecznej na miarę Kim Clijsters, choć tak przecież od Belgijki różnej. 

Czy dzisiaj dokonała się symboliczna zmiana na tronie kobiecego tenisa? Z pewnością Królowa jest już bardzo znużona i słabnie w oczach. Czy transylwańska maszynka może ją zastąpić? Byłbym ostrożny.

Z całą pewnością tym, i nie tylko tym meczem Simona Halep już pokazała, że stać ją na zwycięstwo z praktycznie każdą rywalką i wygranie każdego turnieju. Ale wydaje mi się, ze czasy takiej dominacji, jaka była udziałem Navratilovej, Graf, czy ostatnio Sereny, powoli i nieodwołalnie mijają.

Powszechność pewnych technik treningowych, pozwalających nawet w takiej kruszynie, jak Halep, zmagazynować taki wulkan energii sprawia, że nie da się już tak łatwo wygrywać "na siłę" i tak bezwzględnie panować na korcie. A to z kolei skłoni, już skłania coraz więcej sztabów szkoleniowych i zawodniczek do radykalnego zwrotu w stronę szybkości, techniki i wszechstronności, bo tylko tam może się kryć owa magiczna wycinarka do kartonu.

Co oznacza po prostu, że będzie ciekawiej.

Tak jak bardzo ciekawie robi się podczas turnieju w Singapurze. I oby to był zwiastun ciekawszego, niż mijający, przyszłorocznego sezonu, a nie wyłącznie lub przede wszystkim, skutek przemęczenia gwiazd pod koniec tegorocznego. 

Oby także z miłymi dla nas akcentami.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości