karlin karlin
565
BLOG

"My, gangsterzy polscy..."

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 8

Wiekszość zdaje się sądzić, że to miała być kolejna prowokacja. Jak z Andrzejkiem Hadaczem. Wywołanie awanturki, żeby media mogły pstrzyć nam mózgi tytułami w rodzaju - "W Świdnicy ochrona Szydło brutalnie niedopuściła do niej zatroskanych wyborców PO". I tak dalej, w tym stylu. Beata Szydło zgasiła całą sprawę błyskawicznie, sama podchodząc do krzyczących, krótko i pojednawczo z nimi rozmawiając, prowokując ich do publicznej deklaracji, że są wyborcami PO, a na koniec podając im rękę, którą - w kompletnym zaskoczeniu - uścisnęli.

No dobra, ale nawet, gdyby to wypaliło, w żaden sposób nie dałoby się ukryć faktu, że w tej "ustawce" brali udział regularni gangsterzy, skazywani za nielegalny handel bronią i narkotykami. Gangsterzy, którzy publicznie deklarują protest przeciwko PIS i wsparcie dla PO. Proszę wybaczyć, ale moim zdaniem, czegoś takiego nie byłby w stanie wymyślić nawet Misiek po czterech flaszkach najtwardszej wódy. Więcej, nawet zapatrzony w Miśka, lokalny, peowski hunwejbin, po kolejnej "kresce" towaru od "Sznurka". O co więc chodzi?

Wydaje mi się, ża naprawdę warto rozpatrzyć jeszcze jeden scenariusz, w którym incydent w Świdnicy to nie element zorganizowanej "kampanii wyborczej made in PO", ale akcja środowiskowa. Właśnie środowiskowa, a nie indywidualna. Tacy ludzie, jak "Sznurek", w 99 wypadkach na sto, polityką się nie interesują i na wybory nie chodzą. Ktoś im tę akcję musiał po prostu zlecić. Ale jeśli trudno nam uwierzyć, że byli to macherzy z PO, to o kogo może chodzić? No właśnie.

"My, gangsterzy polscy, ramię w ramię ze współpracującymi z nami służbami..."

Możliwe, że narastający brak wiary w możliwości ich aktualnej emanacji politycznej sięgnął w tym środowisku takiego dna, że zdecydowało się ono na coś w rodzaju akcji bezpośredniej. Wystąpienia z odkrytym kapturem. I z ostrzeżeniem - "To nam się nie podoba, i czujemy się na tyle mocni, że będziemy o tym mówić otwarcie".

Tak jak podczas ostatniego cyrku z Bulkiem i Bolkiem.

"Trzecie pokolenie esbe z Bullem zawiadamia, że jeśli będziecie z nas wyłącznie rechotać, to wydymamy was doszczętnie, resztkami nakarmimy świnie, a szyneczką nasze dzieci. Żeby czwarte pokolenie rosło zdrowo i na chwałę rodu. I było gotowe dymać was dalej."


image

Otóż chciałbym wszystkich zapewnić, że powyższe zdjęcie na pewno nie jest przypadkiem, czy wpadką, zostało starannie upozowane, a nasz Najdroższy Bronek otrzymał właśnie za nie największe honorarium. Więcej, prawdopodobnie wyłącznie dla tego zdjęcia, z myślą o polskim odbiorcy, jego właśnie za Ocean zaproszono.

W przeciwnym razie, reklamowanie firmy w oparciu o dwa - w polskich realiach - symbole obciachu, nie wiadomo, który większy, dwa symbole prezydenckiej porażki, poniesionej po pierwszej kadencji, nie miałoby najmniejszego sensu. Nabiera, jeśli się całą rzecz zamieni w swoisty hołd dla "drugiego pokolenia", które trzeciemu ów "sukces" zapewniło. Ale przede wszystkim w popularyzującą wydarzenie, maksymalnie wyeksponowaną szopkę, zgrywę. Docierającą do odbiorcy, do którego inny przekaz mógłby nie trafić.

Kogo obejdzie, że ta firma to prawdopodobnie dokładne odwzorowanie tradycji, zawierających się w jej nazwie? I kto jeszcze dzisiaj wie, o jaką w rzeczywistości tradycję chodzi? I czy któraś z nich nie jest przypadkiem naprawdę niebezpieczna?

Bo na pewno nie chodzi tutaj o typków, zwanych cinkciarzami, u których można było kupić dolary czy marki, symbolizujących swoiste "okno na świat" w szarej, peerelowskiej codzienności. Ale o dobrze zorganizowaną i starannie nadzorowaną armię współpracowników SB, jaką tak naprawdę oni stanowili, która oprócz przysparzania tejże SB dodatkowych dochodów operacyjnych, wykonywała również dla bezpieki inne, zlecone zadania. Jak chociażby werbunek obcokrajowców, czy znajdowanie haków na polskich obywateli. Handel walutami był przecież w PRL karalny.

No a kto w świecie byłych demoludów pilnował całokształtu oraz nadzorował działalność i interesy SB, a także jej szefów?

Przenosząc to do aktualnych warunków III RP. Co byście powiedzieli na przykład na pranie pieniędzy lub niekoniecznie legalny transfer zysków czy dochodów za granicę? No i przy okazji, jak już ktoś prawo w udokumentowany sposób naruszy, małą kolekcję haków?

Ten rodzaj bezczelności, z jakim mamy tutaj do czynienia, poczynając od samej nazwy, a kończąc na wynajętej trójcy w rodzaju Kuczmy, Wałęsy i Komorowskiego, każe nam natychmiast przestać się śmiać i potraktować tę operację nieco poważniej. Tym bardziej, jeśli ktoś ma dostatecznie dużo pieniędzy, obroty przekraczające 10 mld złotych, aby stać się sponsorem takiej marki, jaką w USA jest Chicago Bulls.

No i na wyciąganie, choćby z tych dwóch wydarzeń, dalszych wniosków naprawdę nie ma już czasu. Bo jeśli ktoś rzeczywiście ma ochotę, powtarzane ostatnio dość często, deklaracje o "braku chęci odwetu" potraktować literalnie i ze śmiertelną powagą, to w stronę Beaty Szydło mogą za jakiś czas polecieć już nie okrzyki czy wyzwiska, a jej wyciągnięta do zgody ręka zostanie, zgodnie z tradycjami tego środowiska, rytualnie odcięta.

Można sobie wyobrazić - starannie kalkulując koszty - taki, czy inny kompromis, z tak, czy inaczej umoczonymi podczas III RP biznesem lub sferą polityki. Ale żaden kompromis z regularną gangsterką, która w dodatku może obracać także niepolskimi miliardami, nie wchodzi w grę. O czym zresztą owa gangsterka zdaje się lojalnie uprzedzać.

I w pewnym sensie, chwała Bogu, bo jeśli są tacy, którym wizje wszechogarniających "porozumień" zaczynają mącić w głowach, to najwyższy czas, aby otrzeźwieli.

 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka