Rząd Olszewskiego miał przed sobą Sejm złożony w większości z agentury oraz tych, którzy agenturze zawdzięczali swoje pozycje i kariery, a także oszukanych przez ową agenturę wyborców. Co by w takiej, bądź zbliżonej sytuacji zrobił rasowy polityk?
Patrz - Józef Pilsudski, maj 1926 r.
No ale Józef Pilsudski był, jak to jest teraz w modzie pisać, postacią kontrowersyjną, a poza tym wojskowym. Natomiast rząd Olszewskiego tworzyli Dobrzy Ludzie, którzy postanowili uszanować wolę sejmowej agentury.
Czy wśród prawdziwej opozycji są ludzie, którzy z tego aspektu wydarzeń sprzed lat dwudziestu wyciągnęli wnioski?
Bo jeśli są, to ja ich nie słyszę.
Ale może to dobrze?