karlin karlin
819
BLOG

Magda Linette czyli krok po kroku

karlin karlin Sport Obserwuj notkę 9

image



Dzisiaj oglądanie Magdy Linette w meczu z Julią Putincewą (4:6, 6:3, 7:5) to była czysta przyjemność. Nie tylko dlatego, że Magda wygrała z 38 zawodniczką w rankingu, tegoroczną ćwierćfinalistką Roland Garros, i zameldowała się w ćwierćfinale turnieju w Tokio (Toray Pan Pacific Open, turniej rangi premier, nie mylić z Tokyo International, gdzie w zeszłym roku Magda doszła do finału), w którym spotka się z Karoliną Woźniacką. Warto było patrzeć przede wszystkim na to, jak Polka grała.

Wciąż zdarzały się proste błędy, nerwowe zagrania czy serwisy, czasami w ważnych momentach. Ale było ich już bardzo niewiele. Dominowało wymuszanie swojej gry, ciągły atak, budowanie pozycji do kończących uderzeń. Putincewa, która w poprzednim meczu wyeliminowała Madison Keys, praktycznie cały czas była w głębokiej defensywie. No i coś, co mnie ucieszyło chyba najbardziej. Do tej pory zdarzało się, że Magda potrafiła prowadzić w secie, a nawet meczu, mieć piłki na zwycięstwo i wtedy często wszystko się rozsypywało. Dzisiaj też potrafiło się rozsypać, i czasem dotyczyło to piłek ważnych.

Ale nie najważniejszych. Bo przy tych ostatnich Magda wchodziła na najwyższe obroty i grała czasem nie jak zawodniczka z końca pierwszej setki, czy aspirantka do pierwszej 50, ale znacznie, znacznie lepiej. Zwłaszcza od obrony piłek meczowych przy stanie 3:5 w trzecim secie, po której nie przegrała już żadnego gema.

Magda Linette nie była juniorskim objawieniem, jak siostry Radwańskie. Jej droga do pierwszej setki rankingu była długa i wyboista. Przed Tokio z tej setki zresztą wypadła i dopiero ćwierćfinał pozwoli jej tam wrócić. Ale bardzo lubię ją oglądać i jej kibicować, nawet jak mnie czasem, wciąż zdarzające się, proste błędy zdenerwują. Bo jest w tej dziewczynie pasja, chęć do ciężkiej pracy, wiara w trenera (dzisiaj mogliśmy posłuchać, co on jej mówił, zobaczyć, jak ona go w skupieniu wysłuchała i jak potem starała się to, z sukcesem, zrealizować) i radość z pokonywania kolejnych stopni na sportowych schodach do nieba.

Ech, napiszę to. Ona mi trochę przypomina Andżelikę Kerber. Tak, wiem że porównanie wygląda na inną planetę, bo nie ten styl gry, czy warunki fizyczne, o sukcesach nie wspominając. Ale Magda, jeśli masz się na kimś pod względem planu, wiary w siebie, uporu i zaciętości wzorować, to tylko na najlepszych. Poza tym, jesteś od niej cztery lata młodsza.   

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport