Na Manhattanie, w samym centrum, grzmotnęła bomba. Drugą podobno udało się rozbroić/zdalnie zdetonować. Jest 29 osoób rannych, w tym jedna w stanie ciężkim. Można tylko zadać ponure pytanie, czemu dopiero teraz?
Po ośmiu latach rządów człowieka, oraz zblatowanych z nim "elit" i mediów, którzy robili praktycznie wszystko, aby tego typu tragedie nie zdarzały się wyłącznie dlatego, że atmosfera aprobaty dla potencjalnych terrorystów, ich ideologii i ośrodkow jej gloszenia wygląda tak podejrzanie, że aż wietrzą oni w tym pułapkę.
Dla których terroryzm to albo Bin Laden, albo Państwo Islamskie, ewentualnie biali fanatycy. Cała reszta to działania "niezrównoważonych jednostek". A tych, jak wiadomo, wszystkich "nie da się" wytropić. No i nie ma się co dziwić, że pojawiły się już głosy, iż "nie można na razie zaliczyć tego zamachu do działań terrorystycznych". Czyli mam rozumieć, że był to samoistny zapłon resztek nawozów sztucznych, porachunki gangów, zemsta kochanka albo wojskowe ćwiczenia?
Nie, aż tak naiwny nie jestem. Czekajmy w spokoju na zdjęcia zamachowca, stojącego w tłumie na spotkaniu z Donaldem Trumpem. Wtedy nazwa "terroryzm" wróci w pełnej krasie. Oskarżenie o nie zapewnienie bepieczeństwa mieszkańcom i obywatelom, a w sprawach terroryzmu taki obowiązek spada na instytucję federalną, czyli zajmujące się ostatnio głównie wybielaniem Hillary Clinton FBI, zamieni się w nagonkę na jej rywala.
I będzie jak w poniższym memie, pokazującym zataczającą się w chorobie Clinton, a podpisanym - "CNN - wiadomość z ostatniej chwili. Hillary Clinton pomaga dwóm mężczyznom wejść po schodach"
Jeśli ktoś się zastanawia, jak można było, w centrum Manhattanu, gdzie kamera wisi na kamerze, i gdzie nie da się zrobić 20 kroków bez kilkukrotnej rejestracji, zatargać kilka ciężkich ładunków wybuchowych do kontenerów ze śmieciami, mam kilka tropów. Można zacząć od obejrzenia mocno ostatnio wychwalanego serialu "Długa noc", ze zwróceniem szczególnej uwagi na gehennę, jaką wedle wizji scenarzystów musi przejść jego biedny, dobry, arabski główny bohater w nowojorskiej dżungli.
Nie przypadkiem również tak przeze mnie lubiany, bardzo dobry i popularny, a wyjątkowo autentyczny i bezkompromisowy w pokazywaniu muzułmańskiego, a ostatnio także rosyjskiego terroryzmu, serial "Homeland", którego sezony od 5 lat startowały zawsze na jesieni, został przeniesiony na styczeń 2017 r., czyli już po wyborach w USA.
