karlin karlin
427
BLOG

Trzy Przyjaciółki i jedna Gwiazda

karlin karlin Sport Obserwuj notkę 1

Były sobie trzy przyjaciółki. Wszystkie grały w tenisa. I która z nich osiągnęła najwięcej, która została prawdziwą gwiazdą? Nie najzdolniejsza. Nie będąca już kiedyś, i to przez wiele tygodni rankingową jedynką. I żadna z tych dwóch, które chwaliły się rozbieranymi sesjami lub reklamami bielizny. Tylko niespecjalnie się do takich reklam nadająca i garnąca, najskromniejsza, ale za to - przede wszystkim - potrafiąca najwięcej w swojej grze zmienić i poprawić.

Bo to, jak gra Angelika Kerber w tym roku, a jak grała 2-3 lata temu, to naprawdę nie tylko różnica w wynikach. Większa otwartość, agresywność w grze, mocniejsze, bardziej płaskie piłki, zmiany akcentów widać wyraźnie. I one właśnie, skutek ogromnej, intensywnej pracy, przynoszą sukcesy.

Jak w nudnej, dydaktycznej czytance, na widok której celebrytki wydymają pogardliwie wargi, lub w bajkach, na które nie ma już czasu goniąca za Pokemonami dzieciarnia, prawda? No, ale życie lubi nas czasem zaskakiwać swoją banalnością, lub dokumentowaniem prawd starych, jak omszałe, przydrożne kamienie.

W styczniu, po zwycięskim dla Angeliki Kerber turnieju Australian Open, gdzie w finale wygrała z Sereną Williams, zatytułowałem swoją notatkę - "Koniec Legendy, narodziny Wielkiej Gwiazdy?" I zakończyłem ten tytuł znakiem zapytania. Teraz mogę go już spokojnie usunąć. Bo w tenisie rzeczywiście liczą się, prawie wyłącznie, wygrane turnieje wielkoszlemowe. Zwlaszcza, jeśli ma się w kolekcji więcej, niż jeden. A dokładniej, jeśli się w jednym roku melduje w trzech finałach turniejów WS, a wygrywa dwa z nich, "przy okazji" zdobywając srebrny medal olimpijski. I tym bardziej, gdy ktoś oprócz tego zostaje rankingowym numerem Jeden. 

Zasłużyła na sukcesy i pochwały, do których się dołączam, jak mało kto. I to nie dlatego, że jest z pochodzenia Polką, mieszka i trenuje w Polsce, bardzo dobrze mówi po polsku, i zawsze wpada na "US Open Goes Polish" do polskiego konsulatu w Nowym Jorku. Choć nie da się tego przeoczyć. Ale przede wszystkim za to, jaki ma charakter, i za serce prawdziwego sportowca. Ze wspomnianej trójki to jej dawano na te największe zdobycze najmniej szans, to jej droga na sam szczyt nie tylko wydawała się, ale była najdłuższa i najtrudniejsza. I może wlaśnie dlatego zakończyła się sukcesem? 

A jeśli już jesteśmy przy wątkach polskich, to warto pamiętać, że z trójki przyjaciółek dla wspierania rozwoju polskiego tenisa najwięcej - przynajmniej do tej pory - zrobiły te dwie, które grają w barwach Danii i Niemiec (założone przez nie w Polsce akademie tenisowe, sponsorowanie, także pod swoim nazwiskiem, szkolenia i turniejów dla dzieci, itd.). I może by nasza, ukochana, nowa władza, choćby w osobie ministra sportu, jakoś bardziej umiejętnie wykorzystała ich wysiłki, nie mówiąc już o wsparciu, dla szerszej promocji tenisa w Polsce?

Na koniec dwa słowa o Karolinie Pliskovej. Bo o ile sukcesu Kerber można się było spodziewać, to wynik Karoliny jest ogromną niespodzianką. Tak, wiem, nie ma Szarapowej, Azarenki, a Muguruza wojuje chyba głównie ze swoim, wędrownym laboratorium i widmem kontrolerów. Trudno także powiedzieć, nie tyle może gdzie pogubiła swoją formę Simona Halep, ale czy kiedykolwiek będzie ją jeszcze stać na taką, morderczą orkę, która parę lat temu doprowadziła ją prawie na sam szczyt. No i Serena raczej już lepiej grać nie będzie. Choć tu postawił bym znak zapytania, bo możliwości technologicznych Akademii Patricka M. nikt do końca chyba nie zna.

Ale mimo tego wszystkiego, gdyby ktoś dwa lata temu powiedział, że ta, czasami dziwnie się poruszająca, 24-letnia Czeszka najpierw pokona w półfinale US Open w dwóch setach Serenę, a potem stoczy z Kerber trzysetowy bój o zwycięstwo, chyba nikt by nie uwierzył. Tymczasem jej swoboda serwisu i wyprowadzania zabójczych uderzeń jest czasami zniewalająca. A kamienny spokój może zdeprymować niejedną rywalkę. Jeśli tylko będzie mądrze ukladać kalendarz startów i uniknie kontuzji, jeszcze nie raz zawita do wielkich finałów. Nie bez szans na zwycięstwa.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport