Dzisiaj odwołano dowódcę wojsk specjalnych gen. Piotra Patalonga i dowódcę "Gromu" - pułkownika Piotra Gąstała. Dobrze, że Macierewicz wreszcie się za to wziął. Jednostki specjalne to, zwłaszcza w warunkach pokoju, nawrażliwsze elementy armii. A za ich dowódcami nie może się ciągnąć żaden smród, żaden cień podejrzenia, że istnieje coś, co może stanowić element szantażu, bądź nacisku na nich.
A tymczasem już w 2011 r. - "CBA skierowało do Naczelnej Prokuratury Wojskowej zawiadomienie w sprawie przetargów w jednostce specjalnej GROM. Według biura mogło dojść do złamania prawa przez dwóch b. dowódców jednostki i 16 żołnierzy. (...) Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy b. dowódcy, którzy mogli złamać prawo to płk Piotr Patalong oraz płk Jerzy Gut."
Wtedy zamieciono całą sprawę pod dywan. Za Patalonga ręczył szef MON, Klich. Miał kogo bronić, bo miesiąc przed tą aferą Patalonga awansował, a jego zastępcą na stanowisku dowódcy wojsk specjalnych został właśnie płk.Gut.
No cóż, program CBA+, mam nadzieję, że przy udziale SKW oraz wojskowej żandarmerii, nam się rozkręca. Przejechali się chłopcy po warszawskim ratuszu, ale kto wie, czy zrobienie jak najszybszych porządków w wojsku nie jest nawet jeszcze ważniejsze.
