karlin karlin
471
BLOG

Arabstwo czyli urodzeni mordercy

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 10

Zastanawiam się czy robią to świadomie? Nie chodzi mi o inspiratorów, mecenasów czy sponsorów. Nad nimi będę się zastanawiał - może - jak ich zanihiluje kilka głowic z Syberii. Albo na odwrót. Interesują mnie wykonawcy. Uslugowi scenarzyści. Dający twarz i nazwisko. 

Goraczkowe, pojawiające się niemal natychmiast po każdej tragedii, a to już zaczyna być niemal codzienność, zapewnienia, że zbrodniarz nie miał nic wspólnego z islamem. Czasami, ale prawie zawsze półgębkiem, później odwoływane. Czy oni naprawdę nie zdają sobie sprawę z konsekwencji? 

Paniczny strach przed nazwaniem rzeczy po imieniu, czyli jakaś pokraczna próba oddzielenia tych, którzy jedynie kibicują od tych, którzy wykonują sprawia, że najczytelniejszym, a czasem jedynym wyznacznikiem dla mordercy staje się jego kolor skóry lub geograficzne pochodzenie. 

Chcąc, nie chcąc, zamiast sporu ideologicznego czy religijnego, pojawia się w tle, coraz wyraźniej widoczna, wojna ras, cywilizacji i kontynentów. I o ile w wojnie religijnej można dowodzić, że zamykanie meczetów, czy innych "centrów kulturalnych" da się podciągnąć pod środki zapobiegawcze, to w wojnie ras takie środki będą jedynie drażnić tych, których mają uspokoić. 

Nie ukrywam, że dla mnie jest to zaskakujący powiew optymizmu. Moim zdaniem bowiem, niezależnie od religijnej proweniencji, potomkowie nomadów tak pasują do cywilizacji białego człowieka, jak stacja paliw do hutniczego pieca. I im prędzej zaczniemy działać zgodnie z tą doktryną, tym lepiej. 

Zresztą, opowiadanie o epidemii "problemów psychicznych" wśród błąkających się wśród nas nomadów także to przecież potwierdza.

Tylko że koszty takiego sięgania prawą ręką do lewego ucha przez rozporek mogą się okazać kolosalne, a cały proces może się nam wymknąć spod kontroli. No a kontrola to największa broń białego człowieka w starciu z tymi, którym brak kontroli powyżej pułapu plemienia, czy kilku sur Koranu zazwyczaj nie jest do niczego - na zasiłku u białego człowieka - potrzebny. 

I w tej niechęci do utrzymania przez nas owej kontroli, jak się zdaje, synowie cywilizacyjnej pustyni właściwie niczym się od wspomnianych na początku tej notki, Inspiratorów, nie różnią. Pamiętajmy, że w naszej tradycji śmierć ma bladą, choć czasem sztucznie pobieloną twarz. 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka