"Russia fans waits for Poland and Ukraine in Nizza. It will be fucking day for UEFA and France."
Po tym, co rosyjska hołota pokazała wczoraj i dzisiaj w Marsylii, zwłaszcza na stadionie, i w związku z tym, że do Nicei przyjadą z Polski prawdopodobnie przede wszystkim zasobni w kasę i układy, pozwalające na zakup biletów, Janusze oraz lemingowaty chór gwizdaczy na Andrzeja Dudę, a nie żyleta z naszych stadionów, to szykuje się sądny dzień dla znanych z tych najbardziej prestiżowych meczów, pajaców w biało-czerwonych czapkach pajaców. Tym bardziej, że francuska policja właśnie ich będzie przede wszystkim pałowała.
Jasne, że Angole to nie są baranki, ale rosyjscy kibice do tej pory nie należeli, zwlaszcza za granicą, do tych najgroźniejszych. A powyższa zaczepka, którą zalinkowałem, pokazuje, że im nie tylko o Anglikow chodzi. Zadaję sobie w związku w tym pytanie, dlaczego Ruscy tak oszaleli?
Bo jeśli to nie jest po prostu spontaniczny ryk, obezwładnionej nienawiścią do Zachodu, zdziczałej, rosyjskiej "duszy", to trudno mi zrozumieć, czemu Putin postawił na rozpętanie we Francji, jak najszybciej, jak największego piekła. Nawet kosztem odebrania Rosji Mundialu za dwa lata.
I muszę powiedzieć, że zastanawiając się nad tym, co on wie, że się na to zdecydował, zaczynam się obawiać, że ja bym tego wiedzieć nie chciał.
PS
Bawiący się wspólnie polscy i irlandzcy kibice już (po północy) zostali zaatakowani. Podobno przez grupę lokalnych, "francusklich" kibiców. Żabojady chyba nie panują nad niczym, a duchy Legii Cudzoziemskiej i Brygad Tygrysa przewracają się w grobach.
