Nie wiem, czy mam i w to uwierzyć, ale podobno PO nie chce kodeksowych zapisów o ściganiu sformułowań w rodzaju "polskie obozy koncentracyjne", i nie chce także konstytucyjnej ochrony dobrego imienia Polski. Bo to "nie rozwiąże problemu". No tak, złapanie mordercy nie rozwiąże przecież problemu nieżyjącego. I tak dalej. I tym genialniej.
A poza tym - hmm, raz rzeplińska Konstytucja jest najważniejsza, a raz niczego nie rozwiąże. Do trzech razy sztuka?
Ale może oni jednak wiedzą, co robią?
Bo tu, wbrew pozorom, nie chodzi wcale o zagranicę, gdzie nadal głównym środkiem walki z opluwaniem Polski musi być aktywna i agresywna dyplomacja, oraz cierpliwie budowanie prestiżu i siły Polski. To będzie przede wszystkim bat na poskojęzycznych.
Bez problemów mogę sobie wyobrazić, nawet w bardzo nieodległej przyszłości, jak podczas kolejnej pełni rozlega się wycie na Polskę, pewnych swojej nietykalności, człekokształtnych z Czerskiej. Po czym następuje szybkie, przy odpowiednim nagłośnieniu, skierowanie sprawy do sądu i równie gorączkowo szybkie wyroki uniewinniające, wyprodukowane w pocie niskiego czoła przez rozmaitych łączewskich.
Po których PIS będzie mógł wyprowadzić z sądów, pod nahajem, dowolną liczbę gości w tombakowych łańcuchach, a następnie puścić ich w kalesonach oraz barchanach przez pola.
I poza sadystycznym chłopstwem z widłami z jednej, a polskojęzycznymi flagellantami obcą gazetą z drugiej strony, nikogo to nie obejdzie.
