karlin karlin
3109
BLOG

Duda pomaga, kto pomoże Dudzie?

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 39

Janusz Wojciechowski dzisiaj na TT:

"Duda-pomoc? Oczywiście, że działa, Nowogrodzka pełna ludzi. Gdyby stanęła, news rozpoczynałby wszystkie serwisy, ale nie spoczniemy..."

No to ja w tej właśnie sprawie. Czekałem, czekałem, ale w końcu muszę o tym napisać.

Największym problemem naszych mediów, czyli tych wspierających PIS i krytycznych wobec obecnie rządzących, oczywiście poza chronicznym brakiem środków, jest - wedle mojej opinii - to, że postanowiły przede wszystkim walczyć z mediami "gównego nurtu". Na skutek takiej polityki ustawiły się bowiem w roli oraz na miejcu przywiązanego do płotu, i zajadle ujadającego pieska. A więc dokladnie tam, gdzie chcą go widzieć, tłukący czasami kijem po prętach ogrodzenia, obszczekiwani.

Zajęcie takiej pozycji na rynku medialnym to nie tylko zagrażająca skuteczności bierność i wtórność tematyczna. Ono grozi przede wszystkim zanudzeniem czytelników, słuchaczy i widzów wyłącznie zerojedynkowym i rozgrywanym praktycznie na jednej nucie sporem politycznym, w którym ton najczęściej podają ci, którzy są w stanie przewidzieć, skalkulować i od samego początku wykorzystać reakcję przeciwnika.

Niektórzy (kolorowe tygodniki) trochę się bronią dzięki większemu dostępowi do środków, ale generalnie w naszych mediach dominuje wzorzec kawiarnianego dyskursu nad polityką, toczonego przeciw i "na złość" obecnie rządzącym. Trochę taka blogerska wizja spraw publicznych, twitter i facebook przeniesione na papier i na wizję.

Jednak otwarcie netu to nie to samo, co regularne wydawanie kilku złotych na kupno gazety, płacenie za dostęp do stacji telewizyjnej czy radiowej, a nawet wygrzebanie dzięki pilotowi jednego z setek kanałów. Polityczne, propagandowe broszury sprawdzają się jedynie w czasie kampanii wyborczych, a i wtedy ich zasięg nieznacznie tylko przekracza (ciekawość) grono zagorzałych zwolenników tej, czy innej opcji.

Walka o czytelnika, słuchacza i widza to nie jest walka o jego poglądy polityczne, to jest najpierw wojna o jego zainteresowanie.

Tak, wiem, rozumiem, "gdybyśmy mieli dostateczną ilość pieniędzy, to zatrudnilibyśmy tłumy reporterów i fotoreporterów, oraz znakomitych lub utalentowanych komentatorów sportowych, recenzentów książek, filmów, programów telewizyjnych, ludzi od prowadzenia kącików kucharskich, hobbystycznych, itd, itp."

Ale ja tego, drodzy Państwo, wcale nie jestem pewien. Dlaczego?

Wróćmy do początku tej notatki. "Dudapomoc" działa już chyba ze dwa miesiące. Codziennie przelewają się tam tłumy zwyczajnych ludzi z ich problemami. Czasem małymi, zwyczajnymi, czasami dramatycznymi, iście kafkowskimi, zatrącającymi wręcz o klimaty grozy. Zawsze jednak dostatecznie dla ludzi z nimi przychodzących dramatycznymi, aby zmusić ich do wystawania w długiej kolejce do bardzo nie pewnych szans jakiejś pomocy (w końcu Duda nie jest jeszcze nawet formalnie urzędującym Prezydentem, a poza tym on to nie nadzorujący administrację, rząd tego kraju). Im przede wszystkim chodzi o to, żeby ktoś ich wreszcie wysłuchał.

No i popatrzmy sobie teraz na nasze media. Ich "Dudapomoc" interesuje tylko wtedy, jak ją zaatakuje jakiś kretyn z "Gazety Wyborczej", czy wybełkocze na jej temat jakieś kłamstwo na przykład Pitera. A tymczasem jest to przecież kopalnia tematów dziennikarskich, reporterskich. Magazyn problemów dotykających i obchodzących wszystkich ludzi, także niezbyt albo wcale polityką się nie interesujących.

Dla tych ostatnich, co najmniej jeszcze przez trzy miesiące, esencja najczarniejszych stron III RP w pigułce.

Dlaczego nasze media mają to gdzieś? Czemu tej, darmowej kopalni tematów nie chcą wykorzystać? Dlaczego pożądanie "profesjonalizmu" dziennikarskiego jest u nich ograniczone do cmokania nad felietonistyką i - najczęściej bardzo marnymi - analizami, w których każdy stawia się od razu w roli mega stratega?

Czemu, a to jest zarzut chyba najcięższy, po prostu powielacie, tylko "na odwrót" w sprawach  politycznych, wzorzec z Czerskiej, gdzie problemy zwyczajnych ludzi są ignorowane, bo zwyczajni ludzie nie mają być wysłuchiwani, a jedynie powinni słuchać, a jak uwierzą, dzwonić do "Szkła Kontaktowego"?

Drogie Panie i drodzy Panowie, gwarantuję wam, że jeśli nie zmienicie, i to bardzo szybko, swojego podejścia, to nigdy nie wybijecie się na dziennikarski profesjonalizm. Nigdy nie zdobędziecie większej puli rynku, nie zainteresujecie naprawdę dużej części czytelników i widzów. Nawet gdy spółki SP zaczną się u was ogłaszać, i będzie trochę więcej pieniędzy.

I chyba najgorsze, co was może czekać.  Za parę miesięcy, to Czerska i Wiertnicza zainteresują się "Dudapomocą". Zrobią to na dużą skalę, z rzemieślniczym profesjonalizmem i skutecznie. Tylko że wtedy będą mogły próbować to sprzedać - kto wie, z jakim skutkiem - jako prezentację ludzkich trosk, problemów i tragedii, które należy wiązać z rządzącym właśnie PIS.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka