"Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen stwierdziła wczoraj w rozmowie z gazetą "Bild", że ze względu na trudności w zaopatrzeniu w sprzęt wojskowy jej kraj nie będzie mógł wykonać wszystkich zobowiązań wobec NATO.
- Nie zrealizowaliśmy założonych rok temu celów w zakresie liczby sprzętu lotniczego, który w sytuacji alarmowej w ciągu 180 dni ma być dostarczony (Sojuszowi) - powiedziała von der Leyen "Bild am Sonntag". Jak wyjaśniła, powodem są "braki w zaopatrzeniu w części zamienne oraz awarie śmigłowców dla marynarki wojennej".
Niemieckie media poinformowały w czwartek, powołując się na dowództwo sił zbrojnych, o licznych awariach sprzętu wojskowego oraz braku części zamiennych, co zdaniem wojskowych ogranicza w poważnym stopniu zdolność operacyjną Bundeswehry.
Jak doniosła "Sueddeutsche Zeitung", ze 180 transporterów opancerzonych Boxer, będących na wyposażeniu wojsk lądowych, tylko 70 nadaje się do użycia. Z 31 śmigłowców Tiger, będących teoretycznie w dyspozycji wojska, sprawnych jest tylko 10 maszyn. Z 33 helikopterów NH 90 tylko osiem nadaje się do użytku.
Według "Bilda" niemieckie lotnictwo może w obecnej chwili liczyć jedynie na 42 ze 109 myśliwców wielozadaniowych Eurofighter oraz na 38 z 89 maszyn Tornado. Problemy ze sprzętem trapią także niemiecką marynarkę wojenną. Z 43 śmigłowców bojowych bazujących na okrętach tylko pięć można obecnie uznać za w pełni sprawne."
No i do czego wy nas, miłośnicy Adolfa oraz Angeli (po dziadku Kazmierczak z Poznania, po sercu Putincewej), od Cenckiewiczów po Kłopotowskich, chcecie namówić?
Jak można nie pamiętać, że nakłanianie do miłości między Winstonem Smithem a Wielkim Bratem skutkuje w książkach, a w rzeczywistości jedynie wobec tych, których i tak do niczego namawiać nie trzeba?
Brak koordynacji między wami, a sugerowanym zleceniodawcą, czy może coś więcej?
Czyli, na przykład, prawdziwy zleceniodawca kazał wam pokazywać paluchem na kogoś innego, wiedząc, że po pierwsze, prędzej to antyniemieckie fobie podgrzeje, niż w "dziejowej konieczności" rozpuści. A po drugie, że zamówić cykl takich, jak powyższe wypowiedzi w gazpromfilnych, niemieckich mediach, i u równie zgazyfikowanych, niemieckich polityków, to pryszcz.
A nam co pozostaje? To co zawsze. Bądź tu Polaku mądry i zgaduj, co jest prawdą.
Bo w rzeczywistości próbują cię namówić do jednego.
Jeśli niemieckie płacze nad szczątkami odwiecznego, germańskiego kultu militaryzmu są prawdziwe, to może, w ramach kultu realizmu, powinniśmy razem z Rosją, na Niemcy uderzyć, i co się da pomścić, ewentualnie zyskać?
Tym bardziej, jeśli "niemieccy przyjaciele" Cenckiewiczów i Kłopotowskich nas oszukują.