Podpisanie "rozejmu" jest poświadczeniem przez władze Ukrainy aktu kapitulacji i wstepną zgodą na rozbiór Ukrainy.
O tym, gdzie zostaną wyznaczone ostateczne granice rozbiorowe, zadecyduje Rosja, może w porozumieniu ze swoimi, zachodnimi bankierami, ale na pewno nie Ukraina.
A my będziemy mieli za naszą wschodnią granicą kadłubowe, "sezonowe", niepewne swojego dalszego losu oraz kształtu "państewko".
Wypełnione ludźmi, nienawidzącymi wszystkich, którzy ich zdradzili, albo pogrążone w chaosie wzajemnych walk lub wojny domowej, której kres położy dopiero, poproszona o interwencję przez "rozumnych ludzi Zachodu" Armia Czerwona.
No i co, "obrońcy Polski przed banderowcami", o to wam chodziło?
A zfajdane ze strachu majty powieście sobie na "szpicy". O ile zdołacie się doczołgać do Stettina przed Putinem.