Nie tego, że współpracowali z USA w walce z terroryzmem. A już zwłaszcza nie tego, co w Kiejkutach Amerykanie z terrorystami robili. Jeśli robili.
Ale po pierwsze tego, że nie mogąc się do końca zdecydować lub wyrwać ze swoich, postsowieckich i prorosyjskich powinowactw i fundamentów, spowodowali, że informacje o tychże Kiejkutach wyszły na jaw.
Bo ja nie jestem na tyle naiwny, żeby nie wiedzieć, komu one były i są na rekę oraz kto byłby w stanie, bez obaw o swoje bezpieczeństwo, takie informacje ujawnić.
Po drugie zaś, obaj, stojąc w długim szeregu polityków tzw. III RP, są winni tego, że doprowadzili Polskę i Polaków, a zwłaszcza opinię o nich na całym świecie do takiego zgnojenia, że w tej chwili rzucanie na Polskę oskarżeń o antysemityzm, współpracę z Niemcami w mordowaniu Żydow w czasie wojny czy torturowanie dżihadystów nie wymaga już praktycznie żadnych dowodów.
Jest czymś tak oczywistym, jak odpowiedź - "Nie cygań" - wobec wciskającego nam ręcznie robioną patelnię gościa w obowiązkowym stetsonie na głowie. Tylko nieporównywalnie wręcz bezpieczniejszym.
Tak więc, towarzyszu Miller, nie pieprz o niemoralności, dwulicowości itd., bo jeśli w tej akurat sprawie, może razem z Olkiem Alkoholkiem bekniecie za niewinność, to - zgodnie ze starą zasadą, znaną jeszcze od czasów Al Capone, który poszedł do więzienia za oszustwa podatkowe - będzie to dla was kara i tak zbyt nikła.