karlin karlin
1010
BLOG

Kogo wychowa Ryszard C.?

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 5

"Chciałem zabić Jarosława Kaczyńskiego"

Pierwsza, spontaniczna zbrodnia polityczna po 1989 r., w "nowej", "demokratycznej" Polsce. A precyzyjniej, pierwsza, której - prawdopodobnie właśnie dlatego, że była spontaniczna - nie udało się ukryć.

Pod pewnymi względami porównywalna z tą, której dopuścił się w II RP Eligiusz Niewiadomski.. Także nienawiść do przeciwnika politycznego, jako główny motyw. Również podżegający do niej politycy i media, jako jeden głównych z czynników sprawczych. 

I na tym podobieństwa się kończą.

Czyn Niewiadomskiego był bowiem w tamtej Rzeczpospolitej ogromnym wstrząsem, który w jakimś stopniu zaważył na jej kształcie i losach. O Niewiadomskim i wszelkich okolicznościach tego co zrobił pisano i dyskutowano przez lata. Powstały na ten temat książki, filmy i wiersze.

W prawdziwej demokracji zbrodnia polityczna jest bowiem największą hańbą dla instytucji państwa i społeczeństwa.

Strzały i ciosy nożem Ryszarda C., poza tym że zabiły jedną, a ciężko raniły drugą osobę, trafiły - można tak rzec - w próżnię. W publiczną i medialną pustkę, wypełnioną kupami wojewódzkich i z olbrzymim trudem powstrzymującą radość, nienawiścią do jego ofiar.

Morderstwo jakiego się dopuścił Ryszrad C. najpełniej bowiem przypomina zbrodnie polityczne PRLu, a dokładniej jedną z najgłośniejszych - zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki.

Tam również, na skutek takich czy innych "zbiegów okoliczności", ujęto jego bezpośrednich sprawców. Odbył się proces, zapadły wieloletnie wyroki.

Co ciekawe, o tamtej sprawie media, nawet w PRL, pisały więcej, niż obecnie o zabójstwie sprzed roku w Łodzi. Czyżby tylko w totalitaryzmie ten rodzaj szczekaczek, jaki występuje nad Wisłą, może w pewnych sprawach dostać więcej luzu, bo i tak nikomu nie zaszkodzi?

Nigdy jednak, nawet w "wolnej" Polsce nie osądzono i nie skazano rzeczywistych zleceniodawców. Tych, którzy funkcjonariuszom SB wydali rozkazy na najwyższym szczeblu.

A może chodziło o coś jeszcze?

Może to te setki tysięcy Polaków, które w kamiennym milczeniu uczestniczyło w pogrzebie księdza Jerzego jednak zrobiło na przełożonych morderców wrażenie? W końcu determinacja i siła to jedyne argumenty, z jakimi się liczą.

A ilu nas było na pogrzebie Marka Rosiaka?

Ryszard C., którego proces rusza niebawem, zostanie zapewne skazany. Tak jak Grzegorz Piotrowski, po krótkim czasie będzie mógł na weekendy opuszczać więzienie, olewając terminy powrotu. Szybko też otrzyma taki lub inny akt łaski z rąk pełnego podziwu eksperta od "ślepych snajperów".

A po wyjściu z więzienia zacznie pisać felietony lub pamiętniki w jakiejś gazecie, na przykład wydawanej przez Janusza Palikota. W przeciwieństwie do Grzegorza Piotrowskiego nie będzie musiał już używac pseudonimu. I wychowa swoich następców.

Czy i tym razem konstruktorzy państwa, w którym demokracja oznacza jedynie przywilej nienawiści do negującej ich praktyki opozycji, pozostaną równie bezkarni, jak zleceniodawcy Grzegorza Piotrowskiego?

Bo jeśli rzeczywiście większość z nas zamianę szarej, betonowej tafli sufitu na szkło pancerne uważa za wszystko, na co nas stać, i podskakiwać nie tylko nie zamierza, ale będzie podcinać nogi wszystkim, którzy próbują, to Ryszard C. na swoich następców nie będzie musial długo czekać. 

To oczywiście może nie wzruszać osób, które od opozycji postanowiły trzymać się jak najdalej, ale muszę ich zasmucić. Rusyfikacja polskiego państwa dotknie wszystkich.. I wszyscy za nią zapłacą.

Natomiast dla nas pytanie "Kogo wychowa Ryszard C.?" ma znaczenie zasadnicze.

Czy będą to jego klony, "nieznani sprawcy" czy może jednak te setki tysięcy, jak na pogrzebie sprzed 27 lat?

Oby nie było za późno.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka